“A poza tym nie zapominajcie o jednym, że obowiązek trzeba umieć spełniać do końca. Nawet gdyby na drodze spełniania tego obowiązku była śmierć.”
Kazimierz Pużak
27 i 28.03.1945 NKWD podstepnie aresztowała w Pruszkowie 15 z 16 przywódców Polskiego Państwa Podziemnego, w tym Kazimierza Pużaka i Antoniego Pajdaka z PPS-WRN. Oprócz nich z rękach Sowietów znaleźli się delegat rządu na kraj i wicepremier Jan Stanisław Jankowski, ostatni Komendant Główny Armii Krajowej gen. Leopold Okulicki oraz 11 członków władz podziemnych reprezentujących Stronnictwo Narodowe, Stronnictwo Pracy, Stronnictwo Ludowe oraz Zjednoczenie Demokratyczne. Z Pruszkowa przetransportowano ich do Moskwy i osadzono w więzieniu na Łubiance. Po blisko 3 miesiącach przesłuchań, w czerwcu 1945 roku, wszyscy stanęli przed sądem w Moskwie, oskarżeni o działanie przeciw Związkowi Radzieckiemu w tzw. “procesie 16”. 13 z nich dostało wyroki więzienia od 4 miesięcy do 10 lat, trzech zostało uniewinnionych.
Szesnastu przedstawicieli Państwa Podziemnego zostało “zaproszonych” przez władze Sowieckie pod pretekstem odbycia rozmów po lutowej konferencji Jałtańskiej, czyli spotkaniu przywódców USA Franklina Delano Roosevelta, Wielkiej Brytanii Winstona Churchilla i ZSRR Józefa Stalina. Podczas spotkania Wielkiej Trójki Roosevelt i Churchill de facto uznali aneksję przez Stalina wschodnich ziem II Rzeczypospolitej oraz przyznanie Polsce w zamian bliżej nieokreślonej części przedwojennego terytorium Niemiec oraz potwierdzili utworzenie tzw. Tymczasowego Rządu Jedności Narodowej. Miał on powstać w wyniku reorganizacji Rządu Tymczasowego z udziałem wszystkich sił demokratycznych. Uchwały konferencji całkowicie przemilczały istnienie londyńskiego rządu. 13 lutego 1945, dwa dni po zakończeniu spotkania w Jałcie, premier emigracyjnego rządu Tomasz Arciszewski (PPS) odrzucił te postanowienia. Jednak był to głos nic nie znaczący i w zasadzie symboliczny, ponieważ rządy USA i Wielkiej Brytanii nie liczyły się już ze zdaniem Arciszewskiego i jego rządu. W trudnej sytuacji znaleźli się też przedstawiciele Rady Jedności Narodowej, czyli parlamentu Polski Podziemnej z Kazimierzem Pużakiem na czele. W tym gronie dominowało przeświadczenie, że warunki porozumienia jałtańskiego oznaczają dla Polski nowe, niezmiernie ciężkie i krzywdzące ofiary. Jednak ostatecznie RJN uznała te ustalenia, z jednoczesną nadzieją na wejście polskich ugrupowań niepodległościowych do deklarowanego w Jałcie rządu jedności narodowej i ograniczenie w nim wpływów polskich komunistów. Jak pokazały wydarzeniu kilku kolejnych miesięcy 1945 roku, dla władz Związku Sowieckiego ustalenia jałtańskie nie miały żadnego znaczenia, a już na pewno nie miały one zamiaru umożliwiać prawdziwym reprezentantom polskiego społeczeństwa, udziału w tworzeniu wielopartyjnego rządu tymczasowego.
Prowokacyjną akcję przeciwko “16”, której celem było ich aresztowanie NKWD rozpoczęło już w połowie lutego 1945 r. Kierował nią Iwan Sierow lub Iwanow, bo pod takim fałszywym nazwiskiem miał występować wobec strony polskiej. Był on zastępca Ludowego Komisarza Spraw Wewnętrznych ZSRS. Jego kontaktem z Polakami był płk Pimienow, naczelnik radomskiej grupy operacyjnej NKWD. To właśnie on spotkał się 4 marca w Pruszkowie z przedstawicielami Armii Krajowej i przekonywał o dobrej woli strony sowieckiej oraz o chęci podjęcia rozmów z gen. Leopoldem Okulickim przez marszałka Gieorgija Żukowa, dowódcę 1 Frontu Białoruskiego. Poprosił też o przekazanie gen. Okulickiemu i delegatowi rządu na kraj, wicepremierowi Janowi Stanisławowi Jankowskiemu, listów zawierających zaproszenie na rozmowy z generałem-pułkownikiem Iwanowem (Sierowem). Pimienow zasugerował włączenie do delegacji przedstawicieli czterech głównych stronnictw politycznych działających w polskim podziemiu. W treści listów znalazła się też obietnica zapewnienia bezpieczeństwa uczestnikom spotkania. Pismo Pimienowa dotarło do Okulickiego 6 marca, a cztery dni później dostał je Jankowski. Kazimierz Pużak o propozycji Sowietów dowiedział się w Krakowie 14go marca. Spotkał się tam z Franciszkiem Białasem, jednym z przywódców PPS-WRN i członkiem Delegatury Rządu na Kraj, który przedstawił mu sytuację. Oto fragment wspomnień Białasa, wykorzystany w audycji Radia Wolna Europa z 1970 roku: “… [Pużak powiedział, że] trzeba się nad tym zastanowić i jeżeli się dojdzie do wniosku, że istotnie nie ma możliwości uniknięcia rozmów z Pimienowem, a następnie Iwanowem, to jego [Pużaka] zdaniem jest niedpuszczalnym, zbędnym, niepotrzebnym, ażeby partie delegowały jeszcze swoich przedstawicieli. W każdym razie oświadczył, że PPS-WRN swoich przedstawicieli nie deleguje”.
Kazimierz Pużak, jako obywatel polski z ziem zaboru rosyjskiego, znał Rosjan i nie miał do nich zaufania, a tym bardziej nie ufał radzieckim komunistom. W latach 1911-1918 był więżniem caratu. 7 lat przesiedział w lochu w Twierdzy Szliselburskiej. W półmroku, zawsze w kajdanach i zawsze sam. Jako polski patriota, niepodległościowy socjalista, zdawał sobie sprawę do czego zdolni są Sowieci (swoje obawy wyraził np. podczas kolejnego spotkanie z Białasem, jego relacja poniżej). Jednak jako przewodniczący podziemnego parlamentu i jeden z przywódców PPP nie mógł też zdecydowanie odrzucić propozycji przedstawicieli Moskwy. Wiedział, że musi spełnić obowiązek do końca, ale nie chciał narażać innych. Zresztą Pużak nie był osamotniony w nieufności do władz ZSRS. Ostatni dowódca AK gen. Okulicki był przeciwny siadania do stołu i układania się z Sowietami. Jednak przekonał go do tego delegat rządu Jankowski, który mówił o gwarancjach bezpieczeństwa ze strony Pimienowa, a jednocześnie był zdania, że reprezentanci władz podziemnych nie mogli zignorować tej propozycji w obawie przed zarzutami ze strony sowieckiej i oczernianiu ich przed zachodnimi aliantami, że unikają rozmów o utworzeniu wielopartyjnego rządu i nie chcą wypełniać porozumień jałtańskich.
Kluczowym spotkaniem przygotowującym grunt do głównych “rozmów” było spotkanie Pimienowa z Jankowskim 17go marca. NKWDzista przedstawił tematy, które chce podjąć strona radziecka. Chodziło o zapewnienie porządku na tyłach Armii Czerwonej, o warunkach na jakich partie polityczne
będą mogły wyjść z konspiracji. Przy okazji Pimienow krytycznie ocenił prosowiecki „rząd lubelski”, który jego zdaniem nie miał posłuchu w społeczeństwie i nie potrafił zapanować nad sytuacją. Zapewniał, że po pozytywnym załatwieniu spraw związanych z zapleczem Armii Czerwonej rozmowy mogą dotyczyć innych spraw jak np. kwestie granic i formowania rządu.
Relację z tego spotkania przekazał Pużakowi dwa dni póżniej Antoni Pajdak, świadkiem tego spotkania był Franciszek Białas, który dla RWE tak o tym opowiadał w 1970 roku: “19go marca zjawił się w Krakowie Antoni Pajdak, zastępca delegatu rządu z ramienia PPS-WRN. Przyjechał w z
wiązku z tym, że Jankowski, jak zapowiadał, miał wstępną rozmowę z Pimienowem, która odbyła się 2 dni wcześniej. Pajdak przedstawił sprawę w ten sposób, że wydawało się, że wierzy w wyjaśnienia jakie Jankowski otrzymał od Pimienowa, który w rozmowach z Jankowskim dawał całkiem wyraźnie do zrozumienia, że [Rosjanie] uważają PPR za siłę zupełnie słabą, niereprezentatywną, i dlatego chcą rozmów z podziemiem reprezentującym naprawdę naród polski, ażeby wprowadzić porządek itd, itd… Na uwagi Jankowskiego, że rozmowy te mogą być brane pod uwagę poważnie, mogą mieć miejsce, ale wówczas jeżeli delegacja polska będzie miała możliwość porozumienia się z rządem naszym w Londynie, otrzymał od Pimienowa zapewnienie, że oczywista te warunki zostaną stworzone dla delegacji na czele z Jankowskim, Pużakiem i Okulickim. Wówczas Pużak, w rozmowie tej brał udział także Zygmunt Zaremba, oświadczył, że jego zdaniem rozmowy te nie dadzą żadnego rezultatu, że są pułapką i że w konsekwencji sprowadzą tylko nieszczęście i likwidację podziemia. Wprawdzie, dodał, jeżeli już mamy ginąć, to gińmy z honorem wszycy razem, a nie rozbici.” Na koniec spotkania z Białasem i Zygmuntem Zarembą, według relacji tego pierwszego, Pużak miał powiedzieć:
“A poza tym nie zapominajcie o jednym, że obowiązek trzeba umieć spełniac do końca. nawet gdyby na drodze spełniania tego obowiązku była śmierć”
Koniecznie trzeba też w tym momencie zaznaczyć w jakiej roli występował Kazimierz Pużak w czasie gdy jasne było, że kapitulacja Niemiec to kwestia czasu. Pużak stał na czele władz polskiego podziemia, które za wszelką cenę nie chciały dopuścić do udziału Stalina w układaniu polskich spraw po zakończeniu wojny. Sowieci doskonale zdawali sobie sprawę, że muszą unieszkodliwić najważniejszych przedstawicieli podziemnych władz polskich, a zwłaszcza niepodległościowego socjalistę Pużaka. Doskonale to wyraziła Lidia Ciołkosz, wieloletnia działaczka PPS w Polsce i na obczyźnie, w audycji nagranej na potrzeby Radia Wolna Europa, na setną rocznicę urodzin Pużaka: “Naturalnie dla Pużaka, sprawa niepodległości, obrony niepodległości była sprawą nieodłaczną od socjalizmu i socjalizmu od niepodległości. Cała jego postawa była konsekwencją tego stanowiska przedwojennego, że nie ma socjalizmu bez niepodległości narodowej. I dlatego komuniści taką nienawiść do Pużaka odczuwali. …zdawali sobie doskonale sprawę, że jego postawa jest barierą przez którą wpływy komunistyczne do polskiej klasy robotniczej nie przejdą.”
21 marca 1945 odbyło się kolejne spotkanie delegata Jankowskiego z Pimienowem, który zaproponował aby do właściwych rozmów między Polakami a Sowietami doszło 28 marca. Stronę sowiecką mieli reprezentować Iwanow i Pimienow, polską zaś Jan Stanisław Jankowski i gen. Leopold Okulicki oraz Kazimierz Pużak jako przewodniczący podziemnego parlamentu i reprezentant PPS-WRN. Ponadto do Pruszkowa mieli przyjechać przedstawiciele stronnictw politycznych, wchodzących w skład Komisji Głównej RJN. Obok Pużaka, PPS-WRN reprezentował Antoni Pajdak, przedstawicielami Stonnictwa Narodowego zostali Stanisław Jasiukowicz, Kazimierz Kobylański, Zbigniew Stypułkowski i Aleksander Zwierzyński, Stronnictwa Pracy Józef Chaciński i Franciszek Urbański, Stronnictwa Ludowego Adam Bień, Kazimierz Bagiński i Stanisław Mierzwa, a Zjednoczenia Demokratycznego Eugeniusz Czarnowski i Stanisław Michałowski.
Spotkanie wszystkich “zaproszonych” do Pruszkowa zaplanowano na 28.03.1945, ale miało ono być poprzedzone naradą w mniejszym gronie 27 marca z udziałem Jankowskiego, Pużaka i Okulickiego. Stefan Korboński polityk ruchu ludowego, działacz Państwa Podziemnego i delegat rządu na kraj od marca do czerwca 1945 mówił dla Radia Wolna Europa w 1977 roku:
“Zgodził się zatem Pużak na udział w rozmowach z przedstawicielami Amii Sowieckiej i udał się w tym celu wraz z delegatem rządu Jankowskim i komendantem Armii Krajowej gen. Leopoldem Okulickim, 27go marca 1945 roku do miejsca wskazanego w Pruszkowie przez płk. Pimienowa.” Cała trójka i towarzyszący im tłumacz Józef Stemler-Dąbski stawiła się w willi przy ul. Pęcickiej 3 w Pruszkowie (obecnie to ul. Armii Krajowej 7), która była placówką NKWD. Korboński: “Już po paru godzinach Pużak zaczyna podejrzewać, że zaproszenie na rozmowy jest pułapką. Nabyte doświadczenie podsuwa mu pomysł przeprowadzenia próby i zapytuje o ubikację. Prowadzi go do niej oficer i czeka pod drzwiami, by go nie zostawić samego nawet na chwilę. Pużakowi to wystarcza aby przyjąć, że jest aresztowany”.
Pozostali uczestnicy rozmów, chociaż wiedzieli, że trzech z nich nie wróciło, postanowili pojechać następnego dnia do Pruszkowa. Przed willą przy ul. Pęcickiej zjawili się około południa 28go marca. Do środka wszedł Antoni Pajdak (PPS-WRN), który spotkał tłumacza i sekretarza polskiej delegacji Józefa Stemlera-Dąbskiego. Ten powiedział, że od poprzedniego dnia nie widział Jana Stanisława Jankowskiego, Kazimierza Pużaka i gen. Leopolda Okulickiego. Pajdak zrozumiał tym samym, że zostali oni najprawdopodobniej aresztowani. Chciał ostrzec pozostałych, ale uprzedził go Stemler-Dąbski, który wyszedł do delegacji i zaprosił wszystkich do środka. Polscy politycy zostali poinformowani, że pojadą na posiłek do wygodniejszego lokalu, a potem na rozmowy z gen. Iwanowem lub marsz. Gieorgijem Żukowem. Samochody zatrzymały się przed domem we Włochach, otoczonym drutem kolczastym. Major NKWD poinformował ich, że Jankowski, gen. Okulicki i Pużak właśnie wylądowali na lotnisku w Moskwie. Zatrzymani noc spędzili w fotelach. Następnego dnia zostali przewiezieni na lotnisko. Już w powietrzu zauważyli, że samolot nie leci na zachód, mówiono im, że lecą do Poznania na spotkanie z marszałkiem Żukowem. Oficer NKWD powiedział im, że lecą do Moskwy i zapytał „Czy w drogę tak daleką zabraliście panowie garść ziemi ojczystej?” Łącznie w pruszkowskiej willi aresztowano 15 przywódców państwa podziemnego. Szesnatym był Aleksander Zwierzyński, który był w rękach NKWD już od 8 marca. Zatrzymano go w Milanówku, osadzono w sowieckim areszcie przy ul. Strzeleckiej 10 w Warszawie.
Cała 16 po przewiezieniu do Moskwy została umieszczona w więzieniu NKWD na Łubiance. Po prawie 3 miesiącach wyczerpujących przesłuchań, odbywały się one w często w dwóch sesjach dziennie, od 10 do 16-17 i od 21 do rana, reprezentanci Polskiego Państwa Podziemnego stanęli przed sądem. Rozprawy odbywały się codziennie od 18go do 21go czerwca 1945 przed Kolegium Wojskowym Sądu Najwyższego ZSRS. Warto dodać, że w tym samym czasie prowadzone były w Moskwie konsultacje w sprawie utworzenia Rządu Jedności Narodowej z udziałem polskich komunistów wiernych Stalinowi. W akcie oskarżenia przedstawicielom władz podziemnej Polski zarzucono m.in. “nielegalny” udział w AK, Radzie Ministrów i Radzie Jedności Narodowej, przygotowywanie i dokonywanie na tyłach Armii Czerwonej aktów dywersji i zabójstw członków radzieckich sił zbrojnych, utrzymywanie na tyłach wojsk radzieckich radiostacji i dopuszczanie się innych czynów przestępczych. Wyroki zapadły po 4 dniach. Gen. Leopold Okulicki został skazany na 10 lat więzienia, Jan Stanisław Jankowski na 8, Adam Bień i Stanisław Jasiukowicz dostali po 5 lat, Kazimierz Pużak 1,5 roku, a Kazimierz Bagiński pół roku mniej. Aleksander Zwierzyński, Eugeniusz Czarnowski, Józef Chaciński, Stanisław Mierzwa, Zbigniew Stypułkowski i Franciszek Urbański dostali wyroki od 8 do 4 miesięcy, natomiast Stanisław Michałowski, Kazimierz Kobylański i Józef Stemler-Dąbski zostali uniewinnieni. Z powodu choroby proces Antoniego Pajdaka odbył się w listopadzie. Skazano go na 5 lat więzienia, ale do Polski wrócił dopiero w 1955. Trzech skazanych w głównym procesie zmarło w sowieckich więzieniach. Gen. Okulicki w moskiewskich Butyrkach 24 grudnia 1946 r., Jan Stanisław Jankowski 13 marca 1953 r. we Władymirze nad Klaźmą (zmarł dwa tygodnie przed końcem wyroku, prawdopodobnie został zamordowany), a Stanisław Jasiukowicz 22 października 1946 r. w więziennym szpitalu w Butyrkach. Adam Bień został zwolniony w 1949, a reszta wróciła do kraju jeszcze w 1945. Wsród nich Kazimierz Pużak, który znalazł się w Polsce w listopadzie tego samego roku. Od początku wiedział, że z rąk komunistów radzieckich został wypuszczony tylko po to by trafić w ręce UB. Zresztą już na przejściu granicznym w Brześciu, w przedziale pociągu którym podróżował, odwiedziło go dwóch mężczyzn z informacją, że czeka na niego samochód i jest “zaproszony” na rozmowy z ministrem. Zamiast do ministra trafił do więzienia przy ulicy 11 listopada w Warszawie. Tam zaproponowano mu podpisanie oświadczenia, że nie będzie się kontaktował z dawnymi przyjaciółmi politycznymi, nie będzie ich przyjmował u siebie w domu i że nie będzie brał udziału w żadnych próbach aktywizacji PPS. Pużak zdecydowanie odmówił podpisania takiego oświadczenia. UB po 10 dniach bezskutecznego czekania na zmianę decyzji, zwolniło go do domu. Pużak był pod stałą obserwacją bezpieki aż do czerwca 1947, gdy zaczęły się aresztowania pepeesowców z WRN. W listopadzie 1948 stanął przed sądem i został skazany na 10 lat. Zmarł w 1950 w więzieniu w Rawiczu.
Podobnie jak Pużak, w zasadzie wszycy z “16” którzy wrócili do Polski po procesie i odsiadce byli pod stałą obserwacją bezpieki. Do komunistycznych więzień trafili także Bagiński, Mierzwa, Kobylański, Michałowski i Stemler-Dąbski.