Parę słów o historii “Trzech Strzał” – międzynarodowego symbolu walki z faszyzmem.
W Polsce pierwszy raz napisano o nich w lipcu 1932 roku, przy okazji relacji prasowych z kampanii wyborczej, jaka toczyła się w Niemczech.
Tak PPS-owski “Robotnik” pisał wówczas o “Żelaznym Froncie”, grupie socjalistycznych, związkowych i demokratycznych organizacji, stawiających opór coraz bardziej agresywnej agitacji hitlerowskiej:
“Członkowie “frontu” noszą “trzy strzały” symbolizujące aktywność, dyscyplinę i jedność. Przy witaniu podnosi się rękę ze ściśniętą pięścią i woła się “Freiheit!” (“Wolność!”). Rzecz jasna, że członkowie Żelaznego Frontu narażają się na pałki i kule hitlerowców przez samo noszenie “trzech strzał”. Ale o to właśnie chodzi, żeby zahartować wrogów hitleryzmu i przyzwyczaić ich do stawiania oporu w każdej chwili”.
W tym samym miesiącu, w tygodniku “Świat” znalazły się szkice berlińskiego korespondenta tej gazety, które zobaczyć możecie na dołączonym obrazku.
W swojej relacji “Świat” pisał tak: “Dopiero w ostatnich dniach partia socjalno-demokratyczna zrozumiała znaczenie dobrego znaku partyjnego. W poszukiwaniu przeciwwagi swastyce, wynalazła trzy równoległe strzały, rzucone ukośnie w dół. Znak ten jest prosty, widoczny, dynamiczny. Nie tylko neutralizuje swastykę, lecz przekreśla ją, niweczy”.
—
PS. Zwróćcie uwagę na ostatni ze szkiców. Otóż naziści próbowali zamalowywać “Trzy Strzały”, robiąc z nich … parasolki.
autor: Przemysław Kmieciak/Przywróćmy pamięć o Patronach Wyklętych